24.03.2015, wtorek
Tamtego dnia
trening zaliczał się do tych przyjemniejszych – był niezbyt męczący i opierał
się głównie na siatkarskich zabawach mających na celu integrację drużyny (nie
ma to jak integrowanie się na dwa mecze przed zakończeniem fazy zasadniczej).
Taka forma ćwiczeń niezbyt odpowiadała naszemu szkoleniowcowi, uważał, że
jesteśmy ze sobą wystarczająco zżyci (oraz, jak sam wielokrotnie powtarzał, nie
znał zbyt wielu siatkarskich gier), toteż nieczęsto się nią posługiwał.
Rozpromieniony
zmierzałem w kierunku szatni, wesoło przy tym dyskutując z kolegami, kiedy to
usłyszałem głos asystenta trenera, Lorenzo Tubertiniego. Mężczyzna był dla Angelo
Lorenzettiego prawą i lewą ręką, często, niestety, przesadnie wykorzystywaną.
- Luca, poczekaj
chwilkę.
Słysząc jego prośbę,
zatrzymałem się i ruszyłem w jego stronę. Nie wiedziałem, czego oczekiwać – ton
jego głosu oraz wyraz twarzy zwykle dawały wiele do myślenia, wtedy jednak było
inaczej. Nie byłem w stanie rozszyfrować, czy lada moment dowiem się, że czeka
na mnie premia za dobrą grę w minionym miesiącu czy przeciwnie – wydalenie z
drużyny lub transfer do innego klubu.
- Tak? – zapytałem,
starając się, aby mój głos zabrzmiał nadzwyczaj spokojnie, co chyba nie do
końca mi się udało.
- Nie denerwuj
się – zaśmiał się, próbując dać mi w ten sposób do zrozumienia, że jeszcze nie
chcą mnie odsprzedać gorszej drużynie – w trakcie treningu była tu kobieta z
fundacji zajmującej się chłopcem cierpiącym na ostrą białaczkę limfoblastyczną.
Lekarze sugerują, że zostało mu co najwyżej pół roku życia. Adriano jest twoim
wielkim fanem, a jego marzeniem jest cię poznać – tłumaczył. Podał mi kolorową
ulotkę reklamującą fundację „Złap Tęczę” – Pamiętaj, że ja do niczego cię nie
zmuszam, przekazuję tylko informację, a decyzja należy do ciebie, ale może
chciałbyś spotkać się z tym chłopcem? Jeśli się zdecydujesz, zadzwoń pod ten
numer – dodał, palcem zakreślając numer na ulotce.
- W porządku.
Dziękuję – uśmiechnąłem się w jego kierunku i lekko zaskoczony udałem się w
stronę szatni.
Poczułem się
doceniony – dotychczas myślałem, że grono moich fanów
ograniczało się do rodziny, znajomych i piszczących nastolatek. Miałem
nadzieję, że jako idol (jak to dumnie brzmi!), będę mógł wlać nadzieję w serce
chłopca i dodać mu otuchy w tych ciężkich dla niego chwilach.
~*~
Od kilku minut
siedziałem na sofie i tępo patrzyłem w telefon. Naciskałem cyferki na
wyświetlaczu, aby po chwili je usunąć. Później następował moment zawahania, po
którym ponownie przepisywałem numer do fundacji z ulotki i po raz kolejny go
kasowałem.
Kiedy usłyszałem
o chorym chłopcu i jego marzeniu, przyrzekałem sobie, że zrobię wszystko, aby
je spełnić, jednak po powrocie do mieszkania niczego nie byłem już pewien, a w
mojej głowie pojawiało się co raz więcej pytań i wątpliwości. Jak zareaguje
chłopiec, jeśli okaże się, że jego wyobrażenie o Luce Vettorim jest sprzeczne z tym jaki jestem w
rzeczywistości?
Przyglądałem
się szeregowi cyfr zapisanych na wyświetlaczu telefonu. Zbliżyłem drżącą dłoń
do dotykowego ekranu telefonu – chyba w końcu podjąłem decyzję. Wziąłem głęboki
wdech i niepewnie nacisnąłem zieloną słuchawkę. Zbliżyłem telefon do ucha, a dźwięk
oczekującego połączenia utwierdził mnie w przekonaniu, że nie mogę się już
wycofać.
Oddaję pierwszy rozdział w Wasze ręce. W swoich zapasach mam ich już sześć i ten uważam za najnudniejszy (oraz najkrótszy). Gwarantuję Wam, że następne są dłuższe ;)
Co Wy o nim sądzicie? Może znaleźliście jakieś błędy, które mi umknęły?
Co do następnego rozdziału, ukaże się 25.08. Zamierzam ustawić automatyczną publikację, gdyż wysoce prawdopodobne, że nie będzie mnie w domu. Zapewne nie będę miała szansy (przez jakiś tydzień) na pojawienie się na Waszych blogach (również, aby poinformować o rozdziale), a jeśli już, wybaczcie za słabej jakości komentarze etc. - nie przepadam za pisaniem czegokolwiek na telefonie, to zdecydowanie nie moja bajka.
Co do następnego rozdziału, ukaże się 25.08. Zamierzam ustawić automatyczną publikację, gdyż wysoce prawdopodobne, że nie będzie mnie w domu. Zapewne nie będę miała szansy (przez jakiś tydzień) na pojawienie się na Waszych blogach (również, aby poinformować o rozdziale), a jeśli już, wybaczcie za słabej jakości komentarze etc. - nie przepadam za pisaniem czegokolwiek na telefonie, to zdecydowanie nie moja bajka.
Pozdrawiam gorąco i z góry dziękuję za wszystkie komentarze :*
Ja żadnego błędu nie zauważyłam :) Masz bardzo ładny styl, który warto nadal udoskonalać :)
OdpowiedzUsuńAch, nie pamiętam kiedy ja miałam ostatnio jakiekolwiek zapasy rozdziałowe... Ale przejdźmy do rozdziału.To dopiero sam początek i wiele rzeczy pozostaje jeszcze w sferze niewiadomych, ale poznaliśmy już Lucę, który, jak się okazuje, jest idolem małego chłopca chorego na białaczkę. Właściwie trochę nie dziwię się Vettoriemu, że miał pewne opory przed skontaktowaniem się z fundacją, bo właściwie jak rozpocząć rozmowę? Co powiedzieć? No i kwestia tego chłopca, również delikatna sprawa. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :)
Pozdrawiam :*
Jak słyszę o Twoich potężnych zapasach rozdziałowch to chcę mi się płakać nad moimi XD Co do rozdziału to fajnie się to wszystko zaczyna tak....niekonwencjonalnie :D Inaczej niż wszystkie blogi i mi się to cholernie podoba :) Czekam więc do 25 :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ojej, coś czuję że to będzie piękna historia :) Melduję swoją obecność.
OdpowiedzUsuńStwierdziłam, że skoro skomentuję ten rozdział nie ma sensu pisać coś pod bohaterami, ale muszę spytać - czyżby fragment piosenki pod Adriano to Aerosmith? *.*
No i podoba mi się pomysł, żeby pisać z perspektywy Vettoriego ;)
http://nietypoweopowiadanie.blogspot.com/
Pozdrawiam! :*
Owszem, fragment piosenki pod Adriano to I Don't Wanna Miss A Thing Aerosmith.
UsuńBardzo cieszy mnie Twoja obecność i wszystkie miłe słowa.
Pozdrawiam gorąco :*
Już po przeczytaniu pierwszego rozdziału wiem, że będę czytać każdy pojawiający się tutaj rozdział. Urzekła mnie ta historia z tym chłopakiem i coś czuję, że to będzie piękne i zarazem wzruszające opowiadanie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! ;*
No to masz zapasik ^^
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, opowiadanie zaczyna się dość nietypowo, przynajmniej według mnie ;)
Czekam na kolejny *.*
Pisałam tutaj komentarz już ostatnio, ale widzę że coś nieźle pokiełbasiłam i się nie dodał. (A może też włączona autoryzacja?) No nic, spróbuję jednak drugi raz. Teraz zacznę całkiem inaczej, ponieważ muszę to przyznać, że wchodząc na bloga, zastanawia mnie ta dziewczyna w szablonie. Jej spojrzenie i podpis są takie błagalne? A jeszcze jak dodamy do tego pierwszy rozdział, no to już w ogóle. Wiem, wiem, że to może się nie łączyć, ale jakoś tak mi się to nasunęło ;) Co do treści, to wydaje mi się, że będzie to jedna z lepszych opowieści, które przeczytam. Książkę też da się od razu ocenić, prawda? Może nie powinno, fakt, ale wydaje mi się, że nie będzie tutaj żadnej wtopy, zwłaszcza, że posiadasz rozdziały na zapas. Dlatego też chciałam zaznaczyć, że będę tu wracać. W końcu Vettori, taka muzyka a i jeszcze dziecko? Nie może mnie tutaj zabraknąć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Chciałabym Cię również zaprosić do mnie, ale nie wiem czy przez to mój ostatni komentarz nie przeszedł czy coś? ;) W każdym razie, nie spamuję, żeby nie było. A jak to był mój błąd i jesteś chętna zajrzeć, to bardzo się z tego ucieszę ;)
Do następnego rozdziału!
Zaprosiłaś,więc nie mogłam się tutaj nie pojawić.
OdpowiedzUsuńUwielbiam siatkówkę ale to jest pierwsze opowiadanie,które czytam właśnie o tej tematyce. Najczęściej były to skoczne opowiadania, ale to bardzo mi się spodobało i wiem,że zostanę tutaj na bardzo długo. Zapewne aż do samego końca.
Twój styl pisania bardzo mi się spodobał. Mogę rzec,że jest cudowny i zazdroszczę tak ogromnego talentu. Wszystko jest tak prosto napisane i przez to przyjemnie się czyta. Żadnych błędów nie zauważyłam, więc chyba ich nie ma.
Jeśli chodzi o ten rozdział to jestem zachwycona.
Całe to opowiadanie zapowiada się na prawdę bardzo ciekawie. Chłopczyk chory na białaczkę będzie miał duży wpływ na bohatera,prawda? I to przez niego Luca i Antonella się spotkają? Bo z tego co udało mi się wyczytać w bohaterach, to Adriano jest tym chorym chłopczykiem, tak? A Antonella to jego jakąś rodzina, mama na przykład?
Już kocham to opowiadanie.
Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę.
I jakby była taka możliwość to informowała byś mnie o nowościach na moim blogu? Z góry dziękuję.
Buziaki. ;*
Podobał mi się ten rozdział, nawet bardzo. Inne wyobrażenie Luci? Jestem ciekawa jaki on będzie u Ciebie. Nic dziwnego, że Luca się boi, bo jednak każdy z nas ma swoje obawy przed poznaniem kogoś nowego, a jakby nie patrzeć jest wywarta na nim presja, bo to mały chłopiec. A może on będzie taki jak Luca za czasów dzieciństwa? :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać tego 25.08 i już teraz jak w każdy poniedziałek, zapraszam na nowy rozdział mattowej historii - http://spowiedz-sumienia.blogspot.com :)
Hej, zostałaś nominowana do "Top 10". Więcej informacji tutaj http://dziesiec-razy-trudniej.blogspot.com/p/top-10.html
OdpowiedzUsuńZaprosiłaś, więc jestem! I wcale tego nie żałuję :) Tak szczerze Ci powiem, że nie nie jestem tak samo wielką fanką siatkówki, jak skoków, ale Lucę wprost uwielbiam! Także trafiłaś w 10-tkę z bohaterem! :)
OdpowiedzUsuńNajpierw zobaczyłam bohaterów i zastanawiałam się, co zbliży bohaterów (w tym matkę z dzieckiem) i nie mogłam wybrać odpowiedniej opcji! A tu proszę, dzieciak stara się spełnić swoje marzenia. Wiedziałam, że Luca się zgodzi. Mam nadzieję, że szybko pojawi się tu następny rozdział, bo już się nie mogę doczekać, co dalej :> Mianuję się stałym czytelnikiem!
Buziaki x
Hej! Zapraszam na pierwszy rozdział na http://ikke-forlat-meg.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńWybacz, że Ci tu spamuję, ale jako jedyna czegoś się domyśliłaś, jeśli chodzi o mój prolog i muszę Cię za to pochwalić :D Mam nadzieję, że pierwszy rozdział przypadnie Ci do gustu :*
Buziaki,
Gabs x
Witaj Kochana!
OdpowiedzUsuńWraz z Anahi Müller, chciałybyśmy Cię zaprosić na nowe opowiadanie.
doprowadzic-do-szalenstwa.blogspot.com/?
Mamy nadzieję,że Ci się spodoba.
Buziaki. ;*
ps. Przepraszam za spam.
Mamy zaszczyt z Kasią zaprosić na drugi roz dział naszej wspólnej męki oraz mój debiut w pewnych scenach...
OdpowiedzUsuńhttp://slodka-niewiedza.blogspot.com/2015/08/drugi-jestes-piekna-lwico.html?m=1
Z tego, co widzę i przeczytałam powyżej wszystko, co piszesz jest na bardzo wysokim poziomie. Pomimo że to dopiero jedyneczka i wszystko może się wydarzyć, to już widać niepowtarzalność i profesjonalizm w Twoim wykonaniu.
OdpowiedzUsuńKrótko mówiąc: czytać to, co piszesz, to czysta przyjemność. ;)
Fabuła zapowiada się niezwykle ciekawie. Cóż, przyznaję się bez bicia: siatkówka jest mi bardzo odległa. Szczerze mówiąc, to sport, na który zazwyczaj nie zwracam większej uwagi, ale tak dobre opowiadanie nie sposób przegapić. Nie ma co wybierać opowiadań na podstawie samych bohaterów, bo można wiele stracić. ;)
Dużo czasu i weny zyczę! ;*