wtorek, 25 sierpnia 2015

Rozdział II

       25.03.2015, środa
       - Samochodzik!
       - Pluszak!
       - Samochodzik!
       - Pluszak!
       - Samochodzik!
       Od kilkunastu minut stałem wraz z Matteo na środku sklepu z akcesoriami dla dzieci, pomiędzy regałami z maskotkami a tym ze zdalnie sterowanymi samochodzikami i wykłócaliśmy się o to, która z tych zabawek bardziej spodoba się Adriano.
       Tłum gapiów przyglądał nam się z zainteresowaniem, myśląc, że nasza sprzeczka to inscenizacja mająca na celu zaciekawić najmłodszych klientów, aby dać chwilę odsapnąć ich zabieganym i zmęczonym zakupami rodzicom (i jednocześnie sprawić, aby po tym przedstawieniu grubość ich portfeli znacznie się uszczupliła). Wszyscy w napięciu wyczekiwali wielkiego finału, chcieli wiedzieć, jak zakończy się nasza ekscytująca kłótnia.
       - Przepraszam – krzyczała ekspedientka, próbując przecisnąć się przez tłum obserwatorów. W końcu, po wysłuchaniu kilku niepochlebnych opinii na swój temat („Wścibska baba się pcha”, „Myśli, że byciem tutaj ekspedientką zasłużyła na lepsze miejsce do oglądania występu”), stanęła między nami. Początkowo nawet jej nie zauważyliśmy, o jej obecności zorientowaliśmy się dopiero gdy otworzyła usta, a z jej gardła melodycznie wypłynęły słowa: - Proszę natychmiast opuścić sklep albo wzywam ochronę!
       Już chciałem wytłumaczyć jej całą sytuację, jednak ujrzałem pokornego Matteo odkładającego na półkę wielkie pudło, w którym znajdował się czerwony, zdalnie sterowany samochodzik i ze spuszczoną głową kierującego się w stronę wyjścia. Powtórzyłem wykonane przez niego czynności – pluszowy miś spoczął na swoim miejscu pomiędzy innymi maskotkami, a ja rzuciwszy ekspedientce przepraszający uśmiech, powędrowałem w kierunku wielkich drzwi obrotowych. Słyszałem jeszcze jak kobieta tłumaczyła niezadowolonym klientom, że nasza kłótnia wcale nie była inscenizacją, a później, najwyraźniej widząc ich zrzędliwe miny, zaproponowała trzydziestoprocentową obniżkę cen na wszystkie produkty w sklepie.
       - Wykłócanie się w tym sklepie chyba nie było najlepszym pomysłem – podsumowałem błyskotliwie, kiedy już obaj, naprzeciwko siebie staliśmy przed sklepem.
       - Pragnę ci przypomnieć, że to nie ja zacząłem – stwierdził Matteo, krzyżując ręce na klatce piersiowej oraz wymownie odwracając głowę. Całemu zdarzeniu oczywiście musiało towarzyszyć tupnięcie nogą, aby uświadomić mi, że źle postąpiłem.
       - Wiem i jest mi z tego powodu przykro – stwierdziłem. Nie miałem ochoty na przegadywanie się ani włóczenie z obrażonym Matteo, toteż stwierdziłem, że lepszym rozwiązaniem będzie przyznanie się do winy. Rozdziawił usta i spojrzał na mnie ze zdziwieniem - nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. – Tak czy inaczej, wychodząc ze sklepu i przyglądając się tym wszystkim zakochanym w swoich dzieciach rodzicom, doszedłem do wniosku, ze Adriano zasługuje na otrzymanie zarówno maskotki jak i samochodziku.
       Matteo cały czas stał osłupiały i przyglądał mi się z uwagą.
       - No co? – spytałem w końcu, speszony jego przenikliwym spojrzeniem.
       - Po prostu mnie zaskoczyłeś – wytłumaczył – W takim razie chodźmy! – zarządził po chwili namysłu i ruszył przed siebie – Tutaj chyba nie jesteśmy mile widziani – stwierdził, wskazując na szyld sklepu, z którego kilka minut wcześniej nas wyrzucono.

~*~

       - Czerwony czy niebieski? – zacząłem głośno zastanawiać się, który zdalnie sterowany samochodzik bardziej spodoba się Adriano.
       - Czerwony – stwierdził bez wahania Matteo i wyrwał mi z rąk sporych rozmiarów opakowanie, w które zapakowano czerwony samochód. Chciałem zrobić mu na złość i kupić niebieskie autko, ale przypomniawszy sobie aferę w poprzednim sklepie zdecydowanie zrezygnowałem z tego pomysłu. Piano położył pudełko w wózku - zajęło zaszczytne miejsce obok wybranego przeze mnie pluszowego, beżowego niedźwiadka, na którego szyi niczym obrożę zawiązano turkusową kokardę.
       Wolnym tempem zmierzaliśmy w kierunku kasy, rozmawiając o wszystkim, co się tamtego dnia wydarzyło.
       - Swoją drogą, w tamtym sklepie przyciągnęliśmy niezłą publikę. Ta ekspedientka powinna nam zapłacić za występ, a nie nas wyrzucać! – udawał zbulwersowanego Matteo. W momencie, kiedy przytaknąłem na jego słowa, zatrzymał się.
       - Luca – jeszcze nigdy nie słyszałem go tak poważnie wymawiającego moje imię, więc poczułem dreszcz na plecach. Po tonie jego głosu wywnioskowałem, że zaraz dowiem się o śmierci kota, którego nigdy nie miałem albo jakiejś innej dramatycznej sytuacji – Co sądzisz o tym, aby Adriano dostał również puzzle? – Wskazał palcem na ogromny regał z układankami.
       - Świetny pomysł – pochwaliłem go i zacząłem rozglądać się za jakimś interesującym wzorem.
       Przyjrzałem się kilku ilustracjom, jednak uznałem, ze żadne z nich nie pasują do Adriano. W końcu czy ośmioletniego chłopca może zainteresować jakiś nudny krajobraz Karaibów? Albo niewidzący jeszcze szczeniaczek próbujący stawiać swoje pierwsze kroki?
       - Może te? – Matteo zaproponował puzzle z wizerunkiem głównego bohatera filmu animowanego „Jak wytresować smoka” pokonującego przestworza wraz ze swoim latającym towarzyszem Szczerbatkiem. Sytuacja ta utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie umiem wybierać innym prezentów, sam pewnie szukałbym interesującego mnie wzoru przez kilka godzin, o ile w ogóle przyszedłby mi do głowy pomysł kupienia Adriano puzzli.
       Uśmiechnąłem się i z uznaniem dla gustu mojego kolegi wystawiłem kciuk do góry. Po chwili układanka wylądowała w koszyku pomiędzy samochodzikiem i pluszakiem, a my zadowoleni zaczęliśmy zmierzać w stronę kasy.
       Oby Adriano też był zadowolony...



No i zgodnie z obietnicą (mam nadzieję, bo włączam automatyczną publikację) mamy dwójeczkę ;)
Dzisiejsza data, 25.08 nie jest przypadkowa. Swoja urodziny obchodzi dziś flamex! To właśnie jej dedykuję ten rozdział. Żyj nam sto lat albo dłużej! ^^
A Wam, drodzy czytelnicy, pragnę podziękować za wszystkie opinie pod pierwszym rozdziałem. Dobrze wpłynęły one na moją wenę.
Do napisania :*
PS. Wszystkimi, którzy prosili o informowanie miała zająć się flamex. Jeśli się nie spisała, to się nie wahajcie i od razu proszę mi się na nią skarżyć! Dziękuję jej, że zgodziła się tym zająć podczas mojej nieobecności :D
PS. v. 2: zapraszam wszystkich do zakładki z Liebster Award :)

19 komentarzy:

  1. Jeej! Ten rozdział był taki, hm, uroczy :) Luca jest tu, moim zdaniem, ukazany jako mega wrażliwy facet. I taki strasznie rozważny. A to wybieranie puzzli utwierdziło mnie tylko w przekonaniu że Vettori jest taki aż nienaturalnie spokojny i zrównoważony :D Coś mi mówi, że Adriano będzie takim żywym sreberkiem, totalnym jego przeciwieństwem ;) Nie mogę się doczekać, aż w końcu poznam tego dzieciaka!
    PS. Też wybrałabym czerwony samochodzik :3
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie chyba automatyczna publikacja nie lubi, bo nigdy nie chce ze mną współpracować :/
    Podobno w każdym z nas drzemie dziecko, a zachowanie Luci i Matteo zdaje się tylko potwierdzać tę regułę. Mam wrażenie, że oni sami chętnie pobawiliby się takimi zabawkami ;) Można rzec, że to ich trochę zgubiło, bo to małe "przedstawienie" w sklepie wzbudziło niemałą sensację.
    Z krótkiej wymiany zdań dwóch panów wynikałoby, że "wygrał" samochodzik, ale tak jak Matteo uważam, że Adriano zasługuje na więcej. Jestem ciekawa, jak będzie przebiegać spotkanie Vettoriego z chłopcem. Zgodzę się z przedmówczynią, że atakujący jest w tej historii bardzo wrażliwy i rozsądny, więc nie sądzę, by w obecności małego miał wykonać jakikolwiek fałszywy ruch, którym zraziłby go do siebie.
    No i intryguje mnie również postać nieobecnej jeszcze Antonelli oraz jej rola w życiu malca. Podejrzewam, że zbieżność nazwisk nie jest tutaj przypadkowa ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też automatyczna publikacja nie lubi. Obecnie jestem poza domem, taki tam wakacyjny wyjazd, ale na szczęście mam tu wi-fi i widząc, że publikacja nie zadziałała, sama go opublikowałam xD

      Usuń
  3. Po pierwsze życzę miłego wyjazdu, bo wiem od Flamex, że jesteś jeszcze do piątku także wypoczywaj ;) Co do automatycznych publikacji zawsze ustawiam godzinę i datę a i tak publikuje się kiedy indziej albo wgl :) Co do rozdziału powoli wdrażamy się w opowiadanie :P Matteo i Luca są tu tacy pocieszni jak kłócą się w tym sklepie :) Zawsze wyobrażam sobie ich przyjaźń funkcjonuje na takich zasadach :) właśnie tak ;) Czekam na więcej I na to aż Luca spotka się z główna bohaterka, a mam nadzieje, ze to szybciej niż wszyscy myślą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem. ;))
    Nie jestem wcale zaskoczona dwójeczką. Jest napisana w bardzo dobrym stylu, lecz ja już Ci chyba wspominałam, że piszesz na bardzo wysokim poziomie, prawda? ;)
    Poznajemy powoli naszych bohaterów. Mówiąc szczerze, zaświeciły mi się oczy, kiedy czytałam wątek w sklepie, gdzie w rolach głównych wystąpił Matteo i Luca. Ach, są po prostu rozkosznie uroczy. ♥ Swoją drogą, zastanawia mnie, kiedy wreszcie główni bohaterowie się spotkają i w jaki sposób dokładniej splotą się ich losy. :) Zatem czekam na to z podwójną niecierpliwością!
    Buźka. ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no jak zobaczyłabym takich wielkoludów, którzy kłócą się na środku regału z zabawkami, to chyba stałabym tam i uśmiechała się dopóki sobie nie pójdą. W końcu tutaj obserwowali ich również klienci, więc chyba jestem usprawiedliwiona? ;) Fochy Matteo szczerze mnie rozbawiły, a tupnięcie nóżką dopiero musiało być z gracją, zapewne! :D Ale za czerwony samochodzik to sobie przegrał... Niebieski, tylko niebieski! I jakoś powaga mi do niego nie pasuje, oj nie. Zgrywus jakich mało, aż dziw, że ten spokojny Luca z nim wytrzymuje ;) Ale pomysł z puzzlami świetny, nie spodziewałam się, zwłaszcza że ze Szczerbatkiem. "Jednym" słowem - uroczy rozdział i mam nadzieję, że ta dwójka będzie się często pojawiała, bo chyba pokochałam ich w Twoim wykonaniu, mimo że to dopiero jeden rozdział. Mam nadzieję, że się nie zawiodę ;) Czekam z niecierpliwością na nowość, bo przecież wszyscy czekamy na tego chłopca (oraz oczywiście kobietę ;)
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i przy okazji również zapraszam do mnie na dwójeczkę. No i oczywiście bardzo mi miło, że znalazłam się na Twojej liście Liebster Award. Chyba się nie wygłupię jak napiszę: Dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, bardzo uroczy był ten rozdział. Ta kłótnia o zabawkę dla chłopca i w ogóle. Bardzo mi się spodobał ten rozdział. Ale halo, Luca? Nie umiesz wybierać prezentów? Ja bym Ci chętnie pomogła, a co mi tam. :D :D
    I jestem pewna, że spodoba mu się i samochód i misiek i puzzle, o! :)

    Pozdrawiam serdecznie! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nareszcie jakies opowiadanie o Vettorim , dziekuje Ci :D czekam na nastepny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  8. Też korzystam z automatycznej publilacji :D Ale często nie chce ze mną współpracować i coś w rozdziale się zmienia :/
    To moje pierwsze opowiadanie o Luce, wcześniej nie trafiłam na żadne... Bardzo mnie wciągnęło! Masz świetny styl pisania, po prostu bajecznie się to czyta ☺
    Wyobraziłam sobie tą kłótnię, jak oboje stoją między regałami z zabawkami i niczym dzieci, nie mogą się dogadać, co wybrać ;D
    Czekam niecierpliwie na następny rozdział i proszę o informację i mnie ☺
    Całusy :*
    belchatowskie-lovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ahhh, taka jesteś! Ja tu liczyłam już na spotkaniem z małym, a tu jednak padło na wybór zabawek :D oczywiście sytuacja przezabawna, wyobraziłam ją sobie i aż szkoda, że nie mogłam w niej uczestniczyć :D
    W każdym razie czekam na spotkanie Luci z chłopcem i nadal głowię się, co wydarzy się pomiędzy sportowcem a Antonellą :D
    Wybacz za późny i krótki komentarz, ale mam na głowie przeprowadzkę i wszystkie sprawy związane ze studiami, dlatego robię 10 rzeczy na raz i i tak z niczym się nie wyrabiam.
    Szkoda tylko, że taki krótki ten rozdział, bo tak fajnie piszesz, że by się chciało czytać i czytać...
    Pozdrawiam i życzę weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na dwójkę -> http://belchatowskie-lovestory.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział był tak krótki, że jak skończyłam czytać to byłam naprawdę zaskoczona. W sumie nie działo się nic wielkiego, ale ta sytuacja w sklepie była naprawdę zabawna. Skoro ludzie zaczęli ich odbierać jako aktorów dających jakieś przedstawienie to ta kłótnia musiała być naprawdę mega. W sumie wyobraziłam to sobie i nie dziwię się ludziom, że stanęli popatrzeć;D I nie dziwię się też, że mieli taki problem z wybraniem prezentu. Niektórzy ludzie mają do tego talent, ale większość nigdy nie wie, co mogłoby się spodobać innym. A faceci to już szczególnie;D Może dlatego zawsze w mojej rodzinie panowie to mnie wysyłają po prezenty, a sami umywają ręce;D
    W każdym razie zaciekawiłaś mnie tylko rozdziałem, bo piszesz naprawdę ciekawie. Tylko szkoda, że tak krótko!
    Pozdrawiam! ;*

    A jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie, na razie jest tylko prolog ;)
    sila-jest-we-mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Jasiek wystartował :) Zapraszam :)
    http://wciaz-ucze-sie-kochac.blogspot.com/2015/09/zdanie-pierwsze.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Nadrobię wszystko wieczorem po pracy obiecuje :)
    Zapraszam na szósty rozdział - http://spowiedz-sumienia.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  14. jeszcze nie nadrobilam, ale czuję że zostanę tu a dłużej ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. niezmiernie cieszę się ze tu trafiłam bo od jakiegos czasu cierpię na manię zatytuowaną "Luca Vettori" :) bardzo podoba mi się to, co napisałaś. mam nadzieje, ze szybko ukaże się kolejna część, bo jestem ciekawa :)
    pozdrawiam, Em.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawość mnie zżera co będzie dalej :)
    Zapraszam na trójeczkę :)
    http://belchatowskie-lovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Już jestem i bardzo przepraszam za opóźnienie, ale przez przygotowania do szkoły nie miałam na nic czasu. Mam nadzieję,że mi wybaczysz.
    Wspaniały rozdział! Oddaj trochę talentu, co ?
    Nie mogli tak od razu wziąć i samochodzik i misia ? Ale wtedy nie było by atrakcji dla innych kupujących.
    Jestem ogromnie ciekawa spotkania Adriano z Lucą.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę.
    Pozdrawiam i przepraszam za krótki komentarz, ale mam sporo do nadrobienia. Obiecuję poprawę.
    Buźka. :*

    OdpowiedzUsuń
  18. hej, gdzie jest trójeczka? :<

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy